czwartek, 23 maja 2013

Co się dzieje że nic się nie dzieje?

Szykuję się do obrony!



Nastał taki czas że odwlekając to co nieuniknione czyli oddanie pracy dyplomowej i obrona tejże pracy, wróg stoi pod drzwiami a ja co najwyżej budzę się i szukam skarpetek po omacku coby mi w stopy nie było zimno jak mnie rozstrzelają.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Być jak James Bond.

Taka mała dygresja do poprzedniego posta. James Bond w którego rolę wdał się ostatnimi czasy Daniel Craig (swoją drogą to strzał w dziesiątkę i powiedział bym że jeden z moich ulubionych aktorów na tym stanowisku) to perfekcyjny minimalista.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Minimalizm gryzie się...

...z oszczędzaniem, racjonalizmem, pasją, hobby?

Czy jestem minimalistą? Raczej nie. W sumie mógłbym powiedzieć że raczej nie mogę nim być. Kolega Remik fajnie  pisał o minimaliźmie jako upraszczaniu życia a nie dążeniu do jak najmniejszej liczby przedmiotów. A może jednak jestem? Jako żeglarz często muszę być minimalistą - jedna torba do dyspozycji , 2 tygodnie na morzu przede mną, muszę się tak spakować żeby wyjazd był udany i niczego mi nie zabrakło. I zazwyczaj nie brakuje, pustkę nadrabiają pogoda, żeglowanie, wędkowanie, nurkowanie itd. No ale to tylko wyjazd, a na co dzień?

A tak sobie ciągnąłem kolegę bodajże w Czarnogórze.

środa, 10 kwietnia 2013

Jak kupić używany rower?

Może najpierw odpowiedzmy sobie na pytanie czemu używany? 
Dla mnie odpowiedź jest prosta: dlatego że o ile wiemy jak kupić, na co zwrócić uwagę, kupujemy produkt nieporównywalnie lepszy od sklepowej nówki w tej samej cenie.



Używany rower to idealna alternatywa dla ludzi potrzebujących taniego środka przemieszczania się i nie mających na ten cel wielkiej gotówki. Może tak być, że po prostu nie widzą sensu kupowania drogiego roweru żeby raz na jakiś czas pojechać sobie na rynek czy na równe, ubite, pozamiejskie bezdroża.

Weźmy dwa przykłady z życia:

niedziela, 7 kwietnia 2013

Naturalna walka z chorobą.

Ostatnio dopadła mnie jakaś choroba. Ból gardła, katar, kaszel. Tatko lekarz powiedział że to zapalenie dróg oddechowych na tle wirusowym. Niestety od wielu lat nie mogę poradzić sobie z żadną chorobą bez antybiotyków. Za dzieciaka byłem parę razy mocno wzięty i intensywnie mnie leczono, co poskutkowała słabą odpornością. Jakiś czas temu okazało się że mam problemy z wątrobą, chcę ją uleczyć. Biorę tabletki na wątrobę i stosowałem przez 2 tygodnie dietę regeneracyjną (lekkostrawną) 1000kcal. (-5kg, dwa wróciły) Potem święta odpuściłem trochę i jak się wyleczę wracam na poprzednie tory tyle że już więcej kcal. No ale do rzeczy. Tym razem postanowiłem walczyć! Nie chce obciążać wątroby antybiotykami i zaprzepaścić tego co już zrobiłem dlatego postawiłem na naturalne produkty. Dziś trwa czwarty dzień mojego chorowania i muszę przyznać że widzę poprawę.

środa, 3 kwietnia 2013

Zakup kontrolowany #2

 Dzisiejszy post jest kontynuacją serii "Zakup kontrolowany". Jako że na FB należę do grupy "Rower i przygoda" to wkleję opublikowany tam post o zakupie używanego rowerka na lokalnych ogłoszeniach. Historia dotyczy starego (ale jarego) roweru szosowego marki Batavus.

  Zapraszam do przeczytania: 

piątek, 29 marca 2013

Bezprzewodowa klawiatura i mysz. Microsoft Desktop 800

Ostatnio stanąłem przed wyborem kupna klawiatury i myszki bezprzewodowej. Mój czas spędzany przed komputerem wygląda w taki sposób że bezprzewodowy zestaw to bardzo, ale to bardzo komfortowe rozwiązanie. Jaki zestaw wybrałem?

sobota, 2 marca 2013

Wygrałem!! - miłe zaskoczenie.

Otóż niedawno spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Na stronie Elka Miedź trwał konkurs na najlepszą parę walentynkową. Pewnie i bym nawet o tym nie wiedział bo rzadko odwiedzam tę stronę ale jedną z par była rodzina mojej dziewczyny. -no weź wyślij sms'a... cóż popatrzyłem na aktualną pozycję, cena sms'a 2,49... Mówię że raczej nie wygrają ale jeśli chcesz to mogę wysłać. No i wysłałem. Ona wysłała dwa. Byliśmy akurat na wyjeździe z którego zdałem relację w ostatnim wpisie. No i tak sobie leżę przed południem bo długo spaliśmy i ostro leniuchowaliśmy po pobudce a tu telefon - numer się wyświetla ale czyj? Pojęcia nie mam! Odbieram i...


niedziela, 24 lutego 2013

Wyjazd w góry - Karpacz/Cieplice

Chciałbym przedstawić wnioski z mojego ostatniego wypadu w góry.

Wpis podzielę sobie na 3 części: sporty zimowe, ulubione miejsca, uwagi i wnioski. Tak aby nadać temu jakiś ład i skład :)

1. Sporty zimowe

Na tym wyjeździe z moją lubą nastawialiśmy się na sporty zimowe. Ja od kilku dobrych lat śmigam na desce a Madzia uczyła się zasuwać na nartach. Dlatego szukaliśmy czegoś co nie było strome i tez patrzyliśmy na cenę. Wyciąg kanapowy to też atut bo orczyki potrafią być irytujące i nogi nie mają kiedy odpocząć.

Wybór padł na wyciągi; (w dzień) KOMPLEKS NARCIARSKI KARPACZ ŚNIEŻKA tzw "na Kopę" wyciąg Liczykrupa i (w nocy) to samo miejsce ale niżej STACJA NARCIARSKA BIAŁY JAR. Niestety (albo i stety) Madzia szybko się nauczyła ładnie jeździć i stoki te miejscami były zbyt płaskie. Przy nienasmarowanym sprzęcie momentami można było się zatrzymać...A znowu te wyżej zbyt strome. Ja raz sobie zjechałem z samej góry i było fajnie. Ale byliśmy tam razem i chciałem żebyśmy razem jeździli.

Jednak oba te miejsca cechują się tym że są tam kanapy. Na Liczykrupie dwu osobowa a na Kopę 6-cio osobowa z pokrywą zasłaniającą której można użyć jak pada albo wieje. Oba te miejsca są raczej najtańsze więc na pierwszy wyjazd w sezonie jak znalazł.

"na Kopę": 3 godziny - 40zł; cały dzień - 55zł (dla porównania w Szklarskiej na Szrenicę cały dzień 87zł przy czym kolejki do kasy i do wyciągu kuriozalnie długie a tutaj praktycznie płynnie wszystko szło)

Biały Jar: najbardziej opłacało nam się być o 19, bo zaczynała się promocja i były 3 godziny za 29zł. (dla porównania jazda nocna na Łysej Górze 4h - 50zł  i są tam orczyki tylko)

Widok na śnieżkę kiedy zjeżdżałem z Kopy.

środa, 2 stycznia 2013

Noże - kup mądrze a nie zawiedziesz się

Jakby to powiedzieć, człowiek myśli że ma coś dobrego aż nie spróbuje czegoś lepszego. I tak wierni fani hamulców typu V-brake w rowerach górskich (w zupełności wystarczą) po przejechaniu się rowerem z hydraulicznymi tarczówkami miewają koszmary nocne i marzenia dzienne =)

Nie inaczej ma się sprawa z nożami. Jako że należę do osób bardzo analitycznych jeśli chodzi o dobra materialne to i w tym wypadku nie było inaczej. Powiem więcej - noże zaczęły mnie pasjonować. Nie należę jednak do grona osób które pięknie opisuje angielskie słowo freak (fon.frik) jakże używane w naszym kraju ostatnio. Czyli wariatuncio, zapaleniec, dziwak na jakimś punkcie. Bo jak ktoś np. 90% wypłaty poświęci na kupno nowych monet do kolekcji to raczej jest uważany za dziwaka :)