Wpis podzielę sobie na 3 części: sporty zimowe, ulubione miejsca, uwagi i wnioski. Tak aby nadać temu jakiś ład i skład :)
1. Sporty zimowe
Na tym wyjeździe z moją lubą nastawialiśmy się na sporty zimowe. Ja od kilku dobrych lat śmigam na desce a Madzia uczyła się zasuwać na nartach. Dlatego szukaliśmy czegoś co nie było strome i tez patrzyliśmy na cenę. Wyciąg kanapowy to też atut bo orczyki potrafią być irytujące i nogi nie mają kiedy odpocząć.
Wybór padł na wyciągi; (w dzień) KOMPLEKS NARCIARSKI KARPACZ ŚNIEŻKA tzw "na Kopę" wyciąg Liczykrupa i (w nocy) to samo miejsce ale niżej STACJA NARCIARSKA BIAŁY JAR. Niestety (albo i stety) Madzia szybko się nauczyła ładnie jeździć i stoki te miejscami były zbyt płaskie. Przy nienasmarowanym sprzęcie momentami można było się zatrzymać...A znowu te wyżej zbyt strome. Ja raz sobie zjechałem z samej góry i było fajnie. Ale byliśmy tam razem i chciałem żebyśmy razem jeździli.
Jednak oba te miejsca cechują się tym że są tam kanapy. Na Liczykrupie dwu osobowa a na Kopę 6-cio osobowa z pokrywą zasłaniającą której można użyć jak pada albo wieje. Oba te miejsca są raczej najtańsze więc na pierwszy wyjazd w sezonie jak znalazł.
"na Kopę": 3 godziny - 40zł; cały dzień - 55zł (dla porównania w Szklarskiej na Szrenicę cały dzień 87zł przy czym kolejki do kasy i do wyciągu kuriozalnie długie a tutaj praktycznie płynnie wszystko szło)
Biały Jar: najbardziej opłacało nam się być o 19, bo zaczynała się promocja i były 3 godziny za 29zł. (dla porównania jazda nocna na Łysej Górze 4h - 50zł i są tam orczyki tylko)
Widok na śnieżkę kiedy zjeżdżałem z Kopy.
|
Warunki były ok, trochę lodu miejscami. U góry super, dużo śniegu, puch, czyli to co lubię. Nie dorastamy jednak do czeskich kompleksów. Trzeba będzie pomyśleć nad zmianą miejscówki. Jednak dla mnie problemem jest to że do Karpacza dojeżdżam z Cieplic. Cieplice Śląskie Zdrój to dzielnica Jeleniej Góry. Moja rodzina posiada tam mieszkanie i jest to baza na takie wypady. Do Czech było by już chyba trochę za daleko ale muszę to przeliczyć. Trzeba porównać koszty noclegów z kosztami dojazdów. I jak zawsze większa ekipa = mniejsze koszta paliwa.
2. Ulubione miejsca
Na pewno warto odwiedzić dla rozrywki kolejkę Kolorowa w Karpaczu, za 14zł zjadą dwie osoby a jest naprawdę zabawnie i szybko. Nie hamujcie! Musieliśmy zjechać dwa razy, raz było mało! :)
Kolejną miejscówką, taką już tradycyjną jest smażalnia "u Rybaka" w drodze do Karpacza w Sosnówce. Zawsze na wyjeździe jedziemy chociaż raz na rybkę. Niestety jest dość drogo bo za rybkę z frytkami i surówką można zapłacić nawet 30zł. Jednak nie możemy sobie jakoś tego odmówić. Klimacik siedzenia w drewnianym lokalu z dużymi oknami i kominkiem działa na mnie bardzo dobrze. Zastanawiam się jednak czy nie dać szansy innym smażalnią. Ostatnio widziałem jakaś nową i muszę tam zajechać następnym razem bo może być równie smacznie a taniej. Trzeba dać też szansę innym.
Karpacz sam w sobie do pospacerowania też jest bardzo przyjemny i te pyszne oscypki na gorąco z żurawiną... Nasza ekipa (bo na weekend dojechały dwie osoby) zajadała się nimi bez końca. Podpatrzyłem jak to oni robią że są takie soczyste a zarazem miękkie i nie przypalone. Otóż oscypek nazywany grillowanym wcale grillowany nie jest. On jest robiony na parze! Zrobiłem w domu rodzicom dokładnie taki sam z żurawinką z użyciem garnka do gotowania na parze. Wyszło to samo :) Przepyszne!
Kolejnym miejscem do którego wybieramy się podczas górskich wyjazdów to Hotel Gołębiewski a dokładnie basen w nim. 30zł/1,5h to z jednej strony dużo ale z drugiej mamy do dyspozycji 4 różne sauny, basen do schładzania ciała, grotę lodową, basen z wyjściem na dwór (również w zimie), basen imitujący morską falę, zjeżdżalnie, grotę solną, rzekę, sportowy, różne i duże jacuzzi, basen dla dzieci z piaskownica i placem, bufet w którym za darmo piliśmy zimne napoje (nie wiem czy słusznie ale nikt nam uwagi nie zwracał) siłownię i duży ręcznik który dostajemy wchodząc a oddajemy wychodząc. Myślę że nie jest źle i raz na jakiś czas człowiek może zaznać trochę luksusu. Kolejne 30min - 5zł. Polecam.
HG w budowie :) |
W Cieplicach w parku jest muzeum przyrodnicze do którego w niedzielę wstęp jest darmowy. Warto z ciekawości odwiedzić takie miejsce w dodatku bez ponoszenia kosztów. Pełne jest (wypchanych) zwierząt. Poza tym ćmy, motyle i inne ciekawostki.
Muzeum Przyrodnicze w Cieplicach |
3. Uwagi i wnioski
Ceny w Karpaczu w restauracjach potrafią zwalić z nóg. Wchodzę i nie siadam tylko chwytam za kartę - placek po węgiersku 28zł... Następna, wygląda jak bistro z PRL'u więc liczę na coś taniego schabowczak z ziemniakami 22zł... I tak w kółko! Do tego zamów sobie herbatę (4-5zł) i nie wiem deser to jeden posiłek wyniesie cię krocie. Chyba najbardziej opłaca się pizza. Bo zwykle ktoś się na nią składa i dzieli kosztami. Raz trafiłem na taniego placka (jakieś 14zł) zamówiłem i co? Placki z torebki, gulasz rodem ze szkolnej stołówki, który z węgierskim ma mało wspólnego, i surówki, ich chyba nie dało się spieprzyć. To już lepiej na kebaba iść, swoją drogą w Karpaczu widziałem jednego. Ale wiecie co? Ja się im nie dziwie że mają takie ceny skoro ludzie i tak tam siedzieli i jedli. Więc skoro obiad możesz sprzedać za 16zł tak samo jak za 25zł to nad czym tu się zastanawiać.
Ceny noclegów nie znam bo jak zawsze bytowałem w Cieplicach. Jednak na pewno za dużo kasy poszło na jedzenie "na mieście". Trzeba się następnym razem trochę ograniczyć i nie latać po gastronomiach tylko robić samemu. Pochłania to czas ale i oszczędza portfel. Za to na pewno nie zrezygnuję z basenu i kolejki, super sprawa.
Sprzęt do jazdy mam własny i tu koszta na zero, jednak na pewno popełnię posta o wypożyczaniu sprzętu zimowego.
Fizycznie... fizycznie kicha. Ostatnio nic nie robię i się cały "zastałem''. Trzeba wrócić do treningów. Z nieprzystosowanym do wysiłku organizmem nie obyło się bez przeciążeń podczas jazdy ale jakoś dałem radę.
Park Norweski w Cieplicach |
No i to chyba na tyle :)
Zapraszam do komentowania i jeśli komuś odpowiadają moje wpisy do subskrypcji. Ciau! :)
za pobyt mogę zapłacić, ale dla gównianej gastronomii a'la PRL nie mam cierpliwości, ani chęci płacenia za nią, na 1 udanych posiłków przypada kilka zupełnie skaszanionych w tych naszych górach
OdpowiedzUsuńz okolic Karpacz to uważam, że warto zjeść pstrąga gdzieś w bistro przy stawach hodowlanych / na dojeździe i na to warto wydać kasę
natomiast najlepiej swój prowiant, ew. sklep spożywczy i zjedzenie czegoś pod chmurką, albo w pokoju/pensjonacie z produktów kupionych/przywiezionych
kłania sie stary dobry termos i pudelko na kanapki
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń