Naleweczka z pigwy z opinii w sieci jest bardzo smaczna. Sprawdzę te pogłoski na własnym podniebieniu choć nie od razu. Owoce muszą oddać swoje smaki a potem gotowy trunk musi trochę leżakować. Same owoce spotkałem o dziwo w Biedronce. Nie wiem czy wcześniej były, może nie zwracałem uwagi. Cena za kilo powyżej 6 PLN nie pamiętam dokładnie. Cóż, z punktu widzenia oszczędności to w sezonie jest dużo "zbędnej" pigwy. Rośnie ona w miastach jako ozdobne krzaczki albo na działkach czy polach. Jako że nie każdy robi nalewki to czasami po prostu ludzie nie wiedzą co z nimi robić. Trzeba się dobrze porozglądać na około i można coś trafić za darmo lub po prostu zebrać w parku.
Postanowiłem nie podawać przepisu. Sam brałem go z sieci a jest tego ogrom. Każdy znajdzie coś dla siebie i metodą doświadczeń znajdzie swoje "złote przepisy na". Powiem tylko że zauważyłem dwa podstawowe warianty:
1. Owoce zasypujemy cukrem. Powstaje z tego syrop i potem mieszamy go z alkoholem. Czy to wódką, czy spirytusem, czy jednym i drugim na raz.
2. Owoce zalewamy alkoholem. Występuje proces maceracji. W tym przypadku alkohol jest nośnikiem smaków i po zlaniu mieszamy go z syropem cukrowym.
Są różne myki-triki, dodatki i cuda niewidy. Można dodać dla nuty np. laski cynamonu czy goździków itp. Ja przeważnie korzystam z pierwszej opcji ale alkohol dodaję jeszcze przed zlaniem. Każdy ma swoje indywidualne sposoby i patenty, Jedno jest pewne trzeba eksperymentować i cieszyć się smakiem domowych nalewek! :-)
aaaaaaaa pigwówka :) najlepszą jaką piłam była prezentem od babci mojego K., babcia Emilka robi obłędną pigwówke. smacznego!:)
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy co z tego wyjdzie, mam nadzieje że będzie do wypicia :P a jak będzie pyszna to rewelacja :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że doczeka do mnie i będę mógł spróbować :)
OdpowiedzUsuń