poniedziałek, 1 października 2012

Lumpex, Lumpeks, Second Hand?

Odzież używana? Lumpex? Nieeee, przecież ktoś to nosił, nie wiadomo co z tym robił, blee!

Można się spotkać z takimi opiniami a moja odpowiedź jest prosta:

Pralki nie macie? Proszku? Płynu do prania? Dajcie go więcej jak trzeba.

Popatrzcie na siebie. Z doświadczenia wiem że niejeden z ciuchów zasyfiłem permanentnie(niby). Użycie odpowiednich środków czyli tylko (aż): proszek + płyn (ten co po nim tak ubrania pachną) i zmieszanie tego w pralce w odpowiednich ilościach w zupełności wystarczy by odświeżyć ciuch.

Tyle drogą wstępu jako odbicie argumentów szeroko rozumianych jako obrzydzenie. Dodam że nawet okazję miałem kupować markowe buty w bardzo dobrym stanie a  nawet je sprzedawać. Nigdy nie było problemów tylko podziękowanie za niską cenę.




To co możemy dostać w sklepach o różnych nazwach takich jak lumpeks, odzież używana, odzież holenderska, odzież zachodnia itp. zależy oczywiście od polityki właściciela i dostawców. kto tematem się zainteresuje wie po krótkim czasie gdzie chodzić regularnie a które sklepy omijać.

Na przykładzie moich doświadczeń napiszę na co ciekawego można w takich sklepach trafić:

1. Nie tylko ciuchy

Czyli zabawki (często nowe, w blistrach, tylko opakowania pogięte) maskotki, torby, walizki, RTV i AGD: lokówki, miksery, wagi kuchenne, słuchawki, prostownice, głośniki i głośniczki itp. czy np. żelazko - Zakup kontrolowany #1, okulary do czytania i przeciwsłoneczne, damska biżuteria, pokrowce na wędki, śpiwory czy fotele samochodowe, artykuły dziecięce itp. Spotkałem np. wejście dla kota czy psa montowane w drzwi. Coś w ten deseń:


2. Odzież specjalistyczną

No tu akurat wiele widziałem ale raczej mało kupiłem. Powodem tego może być to że jestem na drodze odchudzania i w chwili obecnej przyznam otwarcie - jestem otyły. Ale do rzeczy:

-odzież jeździecka (buty, kaski)
-odzież moro (ASG, Paintball)
-odzież do nurkowania (pianki, buty)
-odzież motocyklowa (spodnie, kurtki)
-odzież żeglarska (spodnie, sztormiaki)
-odzież sportowa(różności)

3. Ciuchy i wszystkie inne artykuły.

Takie jak pościele, poduszki, torebki, obrusy, paski czapki i tak dalej i tak dalej.


Koszta:
Bardzo małe w porównaniu ze sklepem, albo na wagę albo małe kwoty wyceniane przez sklep. Większość sklepów przyjmuje towar raz w tygodniu - wtedy zwykle jest najdrożej. W dzień przed kolejną dostawą jest najtaniej. Trzeba umieć z tego korzystać i jak ja to mówię wyłapywać perełki w dniu dostaw.

Jest to niewątpliwie ogromna oszczędność, podaję teraz w przybliżeniu co ostatnio "wyrwałem" (w nawiasie wartość sklepowa albo taka jaką znalazłem w sieci):

Słuchawki z mikrofonem Creative 3 PLN (28)
Żelazko turystyczne opisane w podlinkowanym poście 11 PLN (111)
Ciepły gruby koc, z jednej strony futerko z drugiej polar 25 PLN (100)
Spinki do mankietów w śmieszne buźki 2 PLN (15-20)
Dwa koce jeden do auta, drugi dla dziewczyny 2x5 PLN ( 40?)
Pokrowiec na aparat 4 PLN (20?)
Kabel micro usb NOKIA 1 PLN (10)
Buty na handel 13 PLN (249) poszły za 80
Buty na handel 12 PLN (249) zniszczone poszły chyba za 40
Miałem kiedyś plecak campusa, jakiś plastik mi się połamał, szukałem nie znalazłem, poszedłem do "lumpa" i pierwszy lepszy plecak miał takie samo cudo w sobie, dałem za niego całe 1 PLN i naprawiłem swój i jeszcze miałem jedną część na zapas. Reszta plecaka poszła w kosz.
Koszulka rowerowa 3.80 (z 15-20)

To takie pozycje które mi teraz do głowy przyszły. Od zawsze odwiedzam  "lumpki" i często kupuję w nich ciuchy markowe, w idealnym stanie. Wiadomo raz lepsze raz gorsze do różnych zastosowań.


UWAGA:

Podaję artykuły które się trafiają. Ważne jest aby to zaznaczyć bo po przeczytaniu mojego posta ktoś może pomyśleć że chodzę do niesamowitych lumpków i że wchodząc do nich ubiera się nurek, dżokej, komandos itd. nic podobnego! Można dwa lata kompletować  np strój do jazdy konnej buty, bryczesy, kask, i coś tam jeszcze a można pójść w dzień wyprzedaży kiedy to już wszystko poprzebierane i znaleźć wymarzone przedmioty.


4 komentarze:

  1. Kiedyś jako nastolatka obawiałam się że jakaś koleżanka nakryje mnie w lumpeksie z moją mama. Na szczęście dorosłam, i jestem wdzięczna mojej mamie, że nauczyła mnie szperać w lumpach. Dziś sama co piątek wędruje do swojego ulubionego. Nie obawiam się czy ktoś ze współpracowników zobaczy mnie w takim sklepie, nie wchodze tam ze skuloną głowa, co więcej sama namawiam na wspolne wyjscie kolezanki z pracy. Nawet koledzy tam bywają. Ile ciuchów zakupilam w lumpach ciężko określić. mnóstwo. Meskie nowe swetry, kurtki do wycieczki w góry!! markowe, ze wszelkiego rodzaju udoskonaleniami od wiatru i wody, sukienki, buty a swego czasu grile elektryczne, wagi lazienkowe, opiekacze. Lumpeksy to dodatkowa "adrenalina" i raj dla szperacza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie opisane! Niewątpliwie jest w tym swego rodzaju adrenalina, a odzież czy inne artykuły potrafią zaskoczyć. Cieszę się że wielu ludzi widzi w tym sens i z przyjemnością korzysta. Jest to też pro-ekologiczne bo w końcu uczestniczymy w swego rodzaju recyklingu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń