sobota, 20 października 2012

Wykrywacz metali - inwestycja?

Dziś pod obstrzał idzie wykrywacz metali. Jako że takowy posiadam to od strony użytkownika opiszę opłacalność takiego zakupu, zalety i wady modeli podstawowych na przykładzie mojego wynalazku, a także korzyści płynące z takiego gadżetu.





Model

Ja posiadam wykrywacz firmy Garret, model ACE 250 tzw "kanarek" albo "pikaczu" jako że jest żółty. Wykrywacz ten należy do grupy wykrywaczy od których można zacząć swoją przygodę z wykrywką. Jest to grupa którą poleca na początek wielu seniorów w tym temacie. Należą do niej też na pewno Fisher F2, White's Coinmaster, Ace 150 (uboższy i tańszy od ACE 250 jednak również nadaje się na początek, to chyba najlepsza opcja w tym budżecie), i parę innych ale to trzeba doczytać na specjalistycznych forach. Dostosowane są raczej na tzw "drobnicę" czyli monetki bez przesadnych głębokości. Nie znaczy to że nie można za ich pomocą wykopać skrzyni ze skarbami :) Podejście "chciałbym wykopać bagnet na głębokości 1 metra" szybko weryfikuje życie. Bo kopanie jednego metra to nie takie kolorowe zajęcie jak się wydaje i prawdopodobnie na jednym wypadzie ktoś wykopie 3 takie doły i wróci z niczym. Lepiej zaś kopać częściej ale płytko. Te wykrywacze mimo że wielu po jakimś czasie zmienia je na lepsze, często tych samych marek, nierzadko są pierwszym i ostatnim kupionym urządzeniem bo w zupełności wystarczą. Po pierwsze wiadomo "maszyna aż gwizda ale kierowca pi..." a po drugie to w tym hobby poza sprzętem i doświadczeniem liczy się po prostu szczęście. Dla przykładu podam że, na wielu polach nie znalazłem nic, a coś ciekawego z pierwszej WŚ znalazłem w parku w środku miasta na placu zabaw koło ławki, gdy wybrałem się dla ruchu i poszukania paru drobniaków PLN. Mój wykrywacz zakupiłem nowy u dystrybutora w Polsce za (tutaj podaję granice błędu/niepamięci) 749-799 PLN. W chwili obecnej kosztuje 879 PLN. Jest to na tyle dobry towar że używany można dobrze sprzedać pod warunkiem że jest w pełni sprawny.

I teraz ważna kwestia. Garret Ace 150 kosztuje aktualnie 629 PLN i jest to chyba minimum od jakiego WARTO zaczynać. Kupowanie taniego, niemarkowego szajsu, gdzie często opisy produktu są wyssane z palca, można się łatwo zniechęcić. Niestety aby mieć efekty trzeba mieć trochę samozaparcia(którego i mi czasem brakuje :P ). Nie biorę pod uwagę samoróbek itp. bo ludzie znający się na rzeczy potrafią zmajstrować coś ciekawego. Biorę pod uwagę produkcję seryną. Nikt nie zabrania nikomu startować z wysokiej półki jednak zwykle cena ma na początku główne znaczenie a łatwo się nabić w butelkę - szczególnie w tak "egzotycznym" temacie jak wykrywacze.

Wykrywacze z tej półki mają gorszą dyskryminację czyli rozpoznawanie i selekcjonowanie metali na jakie mają "pikać". Gorsza jest też czułość - czasem mogą coś zgubić (nie "zapipczeć") no i mogą (ale nie muszą) mieć gorsze osiągi jeśli chodzi o głębokość. W rzeczywistości głębokość nie jest aż taka ważna, duży, metalowy przedmiot da sygnał nawet jak siedzi głęboko. Mniejszy może nie, ale większość monet siedzi płytko. W zasadzie głównie rozchodzi się o dyskryminację. W skrócie: na plaży jest masa plażowiczów, gubią dużo drobniaków ale równocześnie piją dużo piwa w puszkach. Idziemy z wykrywaczem, co chwila sygnał i kopiemy aluminiowe zawleczki. Raz na jakiś czas kopiemy drobne. W wykrywaczu wycinam (dyskryminuję) aluminium. Wykrywacz nie pipka już na zawleczkach. To tak na prawdę ogólnie. Każdego wykrywacza należy się nauczyć, moje pierwsze wyjście skończyło się wiecznym kopaniem gwoździ. Z czasem wiem kiedy nie chwytać za saperkę. 

Korzyści

Wielu użytkowników uważa że traktowanie wykrywacza jako źródła jakiegoś dochodu to profanacja. Tak jak wielu wędkarzy uważa że ryby trzeba wypuszczać i robić to tylko dla sportu. Ja również wędkuję ale rybę lubię czasami zjeść. Wymiarów na pewno przestrzegać trzeba ale jak złowię 10 leszczy to nie zabieram 10 tylko np jednego (jak to się mówi w wędkarskim żargonie wszystko biorą "rzeźnicy") ale to już osobny temat którego nie czas kontynuować. Tak więc jeśli jakieś znalezisko mnie nie interesuje to czemu mam je trzymać? Dla zasady? Oddzielną kwestią jest chodzenie po plaży, tu nie ma wątpliwości - chodzisz żeby zarobić. Powiem tyle, w mieście turystycznym średnia może wyjść np 10zł/h. Czy nie jest to dobra stawka? Do tego trafi się łańcuszek srebrny, koczyk czy pierścionek. Istnieje szansa że ktoś znajdzie obrączkę czy kolczyk ze złota. Rzadko bo rzadko ale się zdarza. Więc jeden fant może zwrócić nam wykrywacz. Poza plażą liczy się miejscówka, czyli dobre miejsce no i szczęście.

Poza finansowymi korzyściami wyróżnić można też te zdrowotne. Jakby nie patrzeć jest to forma ruchu, spacerujemy godzinami przeczesując cewką podłoże. Czasami kopiemy, schylamy się i podnosimy. Są ludzie którzy nie mogą się zmusić do jakiejkolwiek aktywności fizycznej a potrafią 5h z wykrywką łazić. To bardzo prozdrowotne. A jeśli chodzimy po plaży dochodzi do tego piękny widok zwykle zachodów i wschodów, bo chodzimy wtedy kiedy plaże są puste, czyli wcześnie rano albo wieczorem jak już słońce tak nie opala i ludzie się pozwijali.




Wnioski

Przyznam, sam chodziłem niewiele. Jednak traktuje to jako inwestycję długoterminową. Wykrywacz mi się jeszcze nie zwrócił ale niewątpliwie tak się stanie. Trudno się zmotywować do ruchu a dodatkowe korzyści na pewno to ułatwiają. To hobby dostarcza często adrenaliny. Jest jak chodzenie na grzyby w ciemno czy wędkowanie.  Sygnał jest jak spławik idący pod wodę, jak widok kapelusza w ściółce leśnej. Nie wiem czy jesteś miłośnikiem/czką tych rzeczy ale takie mam skojarzenie.  Nie wiesz czy coś upolujesz ale czas spędzony w lesie, nad wodą, nad morzem czy gdzie indziej to raczej mile spędzony czas. Często się narobisz, napracujesz - nakopiesz, ale czy nie warto zrzucić zbędnych kilogramów i dobrze spać pod koniec dnia?

PS. Chętnych zapraszam do pogłębiania wiedzy w sieci i życzę miłego spędzania czasu w ten czy inny sposób. Jakby co, piszcie! :)

3 komentarze:

  1. Ja planuję dopiero przygodę z tego typu urządzeniami i mam dość być może naiwne pytanie ale dla mnie ważne, czy te domowej roboty działają choć trochę. Znalazłem takie poradniki jak zrobić samemu wykrywacz http://www.open-youweb.com/jak-zrobic-wykrywacz-metalu/ ale czy to może działać, bo jakoś mi trochę trudno w to uwierzyć. Może ktoś się orientuje?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś takiego bedzie na pewno słabe jesli nie jest sie specjalista od elektroniki. Polecam p Smetkowskiego, ktory trudni sie tematyka wykrywaczy za tysiaczek mozna miec fajnego Smetka

    OdpowiedzUsuń